Początek wyścigu w Meksyku obfitował w wydarzenia na torze, ale jedno z nich umknęło w przekazie telewizyjnym, a było dość dramatyczne i wyjątkowo niebezpieczne.

Liam Lawson musiał omijać dwóch porządkowych, którzy wtargnęli na tor, aby uprzątnąć, zalegające na nim szczątki włókna węglowego.

Liam Lawson w drugim zakręcie został uderzony przez Carlosa Sainza na pierwszym okrążeniu wyścigu i pod jego koniec zjechał do boksu.

Chwile później wyjeżdżał jednak z alei serwisowej, widząc ostrzeżenia dotyczące "zalegających na torze elementów".

Na wyjściu z pierwszego zakrętu przy zielonych flagach i bez żadnych ostrzeżeń natknął się na dwóch porządkowych przebiegających przez tor.

"O mój Boże, żartujecie sobie?" mówił przez radio Nowozelandczyk. "Widzieliście to? Boże, stary, mogłem ich k***a zabić."

Lawson ostatecznie wycofał się z rywalizacji po zaledwie trzech okrążeniach na skutek uszkodzeń, jakich doznał na początku wyścigu. Po opuszczeniu bolidu dalej nie mógł uwierzyć w to co wydarzyło się na torze.

"Szczerze mówiąc, nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem" mówił cytowany przez The Race. "Zjechałem do boksu, założyłem nowy komplet twardych opon, a potem, gdy dotarłem do pierwszego zakrętu, zobaczyłem dwóch facetów biegnących przez tor i prawie jednego z nich potrąciłem."

"To było bardzo niebezpieczne i, oczywiście, musiało dojść gdzieś do nieporozumienia, ale nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem, więc to jest naprawdę nie do przyjęcia."

Zapytany czy będzie domagał się wyjaśnień ze strony FIA, odpierał: "Tak, zdecydowanie. Naprawdę nie rozumiemy, jak to możliwe, że na otwartym torze można pozwolić porządkowym po prostu przebiegać przez tor w taki sposób. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się stało, ale jestem pewien, że dostaniemy jakieś wyjaśnienie - jednak coś takiego naprawdę nie może się powtórzyć."